Taniec weselników

 

(...) że jakby sto wrzecion, pełnych różnobarwnej wełny, wiło się po izbie z turkotem i okręcało tak szybko, że już żadne oko nie rozeznało, gdzie chłop, gdzie kobieta; nic, ino jakby kto tęczę rozsypał i bił w ni± wichur±, że grała kolorami, mieniła się i wiła coraz prędzej, w¶cieklej, zapamiętalej, aż ¶wiatła chwilami gasły od pędu (...)

 

(...) naród się podnosił z nagła, prostował jak bór i szedł z miejsca pędem takiej mocy jak huragan; trzask hołubców rozlegał się jak bicie piorunów, krzyk ochotny trz±sł całym domem i rzucali się w tan z zapamiętaniem, z szaleństwem, jakoby w burzę i bój, na ¶mierć i życie.