K. Sołoducha

Władysław Reymont - informacje o twórcy

7 V 1867 - 5 XII 1925
Z metryki chrztu przyszłego autora Chłopów wynika, że nazywał się Stanisław Władysław Rejment.  W czasie debiutu - około 1888 roku zmienił nazwisko, bowiem od 1889 roku podpisywał listy jako Władysław Stanisław Reymont; co miało w zaborze rosyjskim asekurować od kłopotów z powodu wydania w Galicji utworu, który nie mógł się ukazać pod cenzurą carską. Kazimierz Wyka, entuzjasta jego twórczości, sądzi, że korekta mogła mieć na celu także zatarcie skojarzeń ze słowem rejmentować, w gwarach polskich znaczącym tyle, co przeklinać.

Przyszedł na świat 7 maja 1867 roku we wsi Kobiele Wielkie koło Radomska jako jedno z dziewięciorga dzieci Józefa Rejmenta.. W 1885 r. po odpowiednich egzaminach i okazaniu "fraka bardzo dobrze uszytego" otrzymał krawiecki patent czeladniczy - jedyne w życiu formalne świadectwo swego wykształcenia.

Ojcem noblisty był Józef Rejment, organista i sekretarz miejscowej kancelarii parafialnej, matką Antonina z Kupczyńskich, siostrzenica księdza kanonika Kupczyńskiego, tamtejszego proboszcza. Gdy Józef Rejment w 1868 przeniósł się do Tuszyna pod Łodzią, powędrowała razem z nim rodzina Rejmentów. Owe miasteczko dzieciństwa i wczesnej młodości mocno zapisało się w pamięci Władysława: było modelem do powieściowego Tymowa z Chłopów.

Antonina Rejment - matka - znakomicie umiała opowiadać różne stare baśnie i legendy, lecz również sama układała fantastyczne historie, których gorliwym słuchaczem był mały Staś.

Ojca miał surowego, w twardym rygorze trzymał całe rodzeństwo Stasia. Nie pochłaniały go zbytnio sprawy rodzinne i parafialne; żywił szersze zainteresowania, czytał, a nawet je kupował książki. Ten fakt budził zgorszenie i zdumienie w środowisku, w którym się obracał jednocześnie zapewniając mu nadany z wyraźnie złośliwą intencją przydomek "literata".

Nie wydawało się wszakże, aby Staś odziedziczył czy to talent narracyjny matki, czy intelektualne zainteresowania ojca. Był krnąbrny, uczył się źle, toteż po paru latach w miejscowej szkole elementarnej został oddany do terminu w Warszawie pod opiekę swej najstarszej siostry i jej męża. Zrezygnowano z wyższych ambicji odnośnie Stanisława i zdecydowano się zapewnić mu znajomość jakiegoś fachu.

Mężem Katarzyny (najstarszej córki Rejmentów) był Jakimowicza- właściciel zakładu krawiecko-kuśnierskiego w Warszawie tak więc syn nieuk został w lecie 1880 roku powierzony opiece zięcia. W krawieckim zawodzie młody Reymont nie zrobił kariery lecz przez wówczas obudziło się w nim zamiłowanie do nauki i literatury. Przede wszystkim szwagier zaraził chłopaka upodobaniem do teatru. Młodemu Reymontowi marzyła się kariera aktorska, nie chciał zadowolić się rolą widza. W 1883 roku uzyskał jedyne znane świadectwo z III klasy Warszawskiej Szkoły Niedzielno-Rzemieślniczej. W 1884 roku zdobył stopień czeladnika. Pracował również w handlu, kilkakrotnie próbował kontynuować naukę. Egzamin czeladniczy zdawał w obecnej siedzibie Związku Rzemiosła Polskiego w Warszawie. Wydarzenie to upamiętnia tablica pamiątkowa, ufundowana w 1980 r. przez Cech Krawców i Rzemio sł Włókienniczych m. st. Warszawy, która znajduje się w holu siedziby ZRP.

Ku irytacji rodziny młody Reymont nie pracował ani dnia w wyuczonym fachu. Mając lat 18 czy 19 zbiegł z domu i przystał do wędrownej trupy aktorskiej koczującej po prowincji, a latem po "ogródkach" w Warszawie. Występował do roku 1887 pod pseudonimem artystycznym Urbański. Zaczął się wówczas najtrudniejszy i najbardziej awanturniczy, ale dla przyszłego pisarza nader cenny okres zbierania ważkich doświadczeń życiowych - przeważnie o głodzie i chłodzie, wśród licznych rozczarowań i niepowodzeń. Okazało się, że na scenicznych deskach zdolności były niewymierne do chęci: Reymont - jako mierny aktor - grywał jedynie epizodyczne rólki, co nie zaspokajało jego ambicji. Będąc bez grosza zdecydował się wrócić do rodziców. Tylko dzięki staraniom ojca otrzymał w 1888 roku posadę robotnika kolejowego na Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej Rogów, Krosnowa, Lipce) koło Koluszek za 16 rubli miesię cznie, gdzie przepracował zaledwie rok. Znudzony monotonią nowego życia, po raz drugi spróbował szczęścia na scenie i po raz drugi skończyło się to rozczarowaniem i powrotem na kolej.

Dwa razy jeszcze uciekał w świat: w charakterze medium ze spirytystą niemieckim do Paryża i Londynu, a później znów do trupy teatralnej. Po kolejnych niepowodzeniach (nie miał predyspozycji aktorskich) wracał na plant - najdłużej mieszkał w Krosnowej w pobliżu wsi Lipce - i obmyślał różne projekty, np. wstąpienia do zakonu paulinów w Częstochowie.

W 1888 r roku w Częstochowie w aktorsko-kolejarską przeplatankę wplątał się nagle nieoczekiwany i bardzo osobliwy epizod. Nieoczekiwanie spirytysta niemiecki odkrył w Reymoncie - "starszym robotniku" kolejowym zdolności medialne. Panowała zaś wtedy moda na spirytyzm (wiara w rzekome pojawianie się dusz zmarłych i w możliwość porozumiewania się z nimi za pośrednictwem osoby zdolnej do odczuwania zjawisk telepatycznych - zdolności medialnych) i pewien adept "wiedzy tajemnej", niejaki Puszow, skłonił Reymonta, aby powędrował z nim w świat jako medium produkujące się na seansach dla amatorów "zaświatowych" dreszczyków. I to skończyło się rozczarowaniem: młody kolejarz nie miał tak wybitnych uzdolnień medialnych, aby mógł dzięki nim zyskać większą wziętość na rynku europejskim. Tyle tylko, że zwiedził przy okazji Niemcy, a spirytyści wywarli sil ny wpływ na jego życie psychiczne i twórczość.

Raz jeszcze przygarnęła litościwa kolej byłego aktora i spirytystę. Za swoje nieopatrzne ucieczki musiał jednak Reymont zapłacić obniżeniem stopnia służbowego - otrzymał stanowisko "praktykanta kolejowego" (we wsi Krosnowa pod Skierniewicami) , z 12 rublami wynagrodzenia. Równocześnie nastąpił przełomowy okres w życiu Reymonta. Osamotniony, odcięty znowu od szerszego świata, chwycił za pióro by kreślić swoje pierwsze utwory nowelistyczne. Obudził się w nim pisarz i pisarskim odtąd okiem obserwował swoje otoczenie, wżył się w nie, wchłaniał w siebie, aby kiedyś ze zgromadzonego materiału stworzyć swe największe dzieło.

W tym okresie powstało pierwsze, oznaczone datą 16 II 1891, opowiadanie Pracy!. Młody debiutant pisał kolejne utwory, które następnie przesyłał znakomitemu krytykowi Ignacemu Matuszewskiemu. Ten ocenił je przychylnie oraz ułatwił przyszłemu autorowi Ziemi obiecanej nawiązanie kontaktów z redakcjami pism stołecznych.

Gdy w r. 1892 w warszawskim "Głosie" przyjęto do druku jego (podpisywane pseudonimem Księżak) Korespondencje z Rogowa, Koluszek i Skierniewic, rzucił kolejową posadę. Mając w kieszeni trzy ruble i pakiet opowiadań wyjechał do Warszawy. W tym roku rodzi się Władysław Stanisław Reymont. Tak, bowiem podpisał pierwsze utwory, z których Wigilia Bożego Narodzenia ukazała się w krakowskiej "Myśli", Suka w "Prawdzie" Świętochowskiego, a Śmierć w "Głosie". Z właściwą sobie obrotnością i łatwością dogadywania się z ludźmi obchodził redakcje czasopism i nawiązał znajomości z pisarzami, którzy zainteresowali się jego samorodnym talentem. Jednak stara znajoma - bieda towarzyszyła mu nadal: "Przyjechałem w listopadzie 1893 roku do Warszawy, a dopiero w kwietniu następnego roku jadłem... pierwszy ob iad" - pisał o sobie.

Za radą A. Świętochowskiego wybrał się w 1894 roku - wmieszany w tłum pątników - na warszawską pielgrzymkę do Częstochowy i napisał relację, uważaną dziś przez historyków literatury za klasyczny przykład reportażu.

Nawet książkowy debiut - Pielgrzymka do Jasnej Góry, 1895 nie przyniósł Reymontowi zdecydowanej poprawy sytuacji finansowej. Przyjęta jednak bardzo życzliwie przez krytykę, jako znakomite studium gromady ludzkiej uchwyconej w ruchu, w kalejdoskopowej zmienności obrazów - Pielgrzymka do Jasnej Góry stanowi pierwszy poważny sukces literacki młodego pisarza. Jednocześnie z tym utworem posyłał do czasopism nowele, a zachęcony życzliwością krytyki zdecydował się na powieści. W roku 1895 ukazała się Komediantka, w której wykorzystał Reymont swoje doświadczenia z okresu aktorskiego. W 1896 wydrukowano pierwsze wydanie Fermentów - dylogii powieściowej, w której wykorzystał Reymont swoje doświadczenia z okresu aktorskiego. W 1897 wyszedł również tom opowiadań Spotkanie, zawierający niektóre z utworów pisanych jeszcze w Krosnowie (chociaż najwcześniejsze z nich ukazały się dopiero we wspomnianym tomie Krosnowa i świat). Bardzo bogaty dla twórczości pisarza był rok 1899, który przyniósł jeszcze jeden utwór o tematyce aktorskiej - "żałosną idyllę" Lili, Sprawiedliwie- najwybitniejsze przed Chłopami osiągnięcie autora w dziedzinie tematyki wiejskiej- oraz pierwszą wielką, o epickim zakroju powieść, Ziemię obiecaną, książkę o rodzącej się przemysłowej Łodzi. Drukowana w odcinku zwróciła uwagę zarówno kół literackich, jak i carskiej policji. Wydanie książkowe ukazało się z licznymi skreśleniami cenzury. Ogarnąwszy się z biedy dzięki honorariom, połączył aspekt bezpieczeństwa z namiętnością podróżowania i wyjechał dla za granicę, w swoją pierwszą podróż do Francji. 

Zwiedził Berlin, Londyn, Paryż i Włochy. Potem przez kilka miesięcy zbierał w Łodzi materiały do powieści na zamówienie warszawskiego "Kuriera Codziennego". Zarobek za tę powieść (była to Ziemia obiecana, 1897) umożliwił mu ponowny wyjazd do Francji, gdzie zresztą trzymał się głównie polskich znajomych (m. in. Jana Lorentowicza, nadto poznał Żeromskiego, Przybyszewskiego, Rydla i in.). Honoraria nie wystarczały na życie podróżne, stanął jednak na nogi w 1900 r. dzięki kolej, która jeszcze raz odegrała donośną rolę w życiu Reymonta. W 1899 powrócił do kraju, a w 1900 r. w katastrofie kolejowej pod Warszawą uległ poważnej kontuzji, której skutki odczuwał do końca życia. Dzięki wyprocesowanemu od Zarządu Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej odszkodowaniu (ok. 40 tys. rubli) uzyskał wreszcie finansową niezależność.

Podczas kuracji po katastrofie opiekowała się nim Aurelia z Szacnajdrów Szabłowska, z którą ożenił się w 1902 roku, opłaciwszy unieważnienie jej poprzedniego małżeństwa. Dzięki jej dyscyplinującym wpływom nieco powściągnął "podróżomanię", jednak nie wyrzekł się jej do końca.

Wkrótce po ślubie ruszył w świat zwiedzać Europę Zachodnią (m.in.: Berlin, Bruksela, Paryż, Londyn). Jednocześnie podjął pracę nad Chłopami, która zajęła mu dużo czasu- od roku 1901 (kiedy powstała pierwsza, zniszczona przez autora redakcja powieści), do 1909, kiedy ukazała się ostatnia część dzieła, Lato. Równolegle zresztą z eposem o Lipcach powstawały nowele, ogłoszone później w cyklach: Z pamiętnika (1903), Na krawędzi (1907), Burza (1908). Z utworów powstałych w tym okresie na szczególną uwagę zasługuje rzecz bliska zarazem reportażowi i poematowi prozą, a pisana pod wrażeniem rewolucji 1905 roku, Z konstytucyjnych dni.

Chłopi ustaliły ostatecznie pozycję pisarską Reymonta. Rozgłos, jaki uzyskała ta powieść, zachęcił go do dalszej pracy nad rzeczami o większym, epickim zakroju. Po poświęconym martyrologii unitów tomie Z ziemi chełmińskiej (1910), który stał się powodem wytyczonego pisarzowi przez władze carskie procesu, po kilku utworach o marginalnym znaczeniu ogłosił w latach 1914-1919 trylogię Rok 1794 (Ostatni Sejm Rzeczypospolitej, Nil desperandum, Insurekcja), żywiąc nadzieję, że daje największe dzieło swego życia. Zemścił się jednak na pisarzu brak systematycznego wykształcenia. Mimo znakomitych epizodów powieść ta nie dorównuje Chłopom.

 

W okresie I wojny światowej Reymont żywo interesował się sprawami publicznymi, był członkiem patriotycznych komitetów społeczno-obywatelskich. W 1917 roku otrzymał nagrodę Polskiej Akademii Umiejętności za Chłopów i został prezesem Komitetu Warszawskiej Kasy Przezorności i Pomocy dla Literatów i Dziennikarzy, poprzednika Związku Pisarzy i Dziennikarzy, któremu także prezesował. Dla celów propagandy wśród Polonii amerykańskiej wyjechał dwukrotnie (na koszt rządu polskiego) do Stanów Zjednoczonych (1919 i 1920). Był jednym z propagatorów powołania PAL. Reymont żywo interesował się nowościami techniczno-cywilizacyjnymi, m.in. był współtwórcą jednej z pierwszych w Polsce spółdzielni kinematograficznej.

Marzył o dalszych wielkich dziełach: powieść o unitach, o polskiej emigracji w Ameryce, na wykonanie jednak tych szeroko zakrojonych prac nie pozwalało mu dotkliwe pogorszenie się stanu zdrowia. To, co tworzy po wydaniu Insurekcji (pominąwszy niektóre jednocześnie z nią napisane nowele z ogłoszonego w 1919 roku tomu Za frontem), wliczyć należy w słabe strony twórczości pisarza. Decyduje o tym nie tyle zmierzch bogatego i żywotnego talentu, co odejście ku filozoficznej alegorii, a wiec ku dziedzinie pisarstwa wymagającego innego zupełnie typu uzdolnień twórczych niż te, jakie miał urodzony realista, mistrz w obserwacji i odtwarzaniu życiowego konkretu.

Równolegle zdrowie Reymonta stopniowo stale się pogarszało. W 1920 kupił mająteczek Kołaczkowo w pobliżu Wrześni (obecnie muzeum Reymontowskie), gdzie osiadł na stałe, rzadko zaglądając do nużącej go swoim zgiełkiem i tempem życia Warszawy. W wiejskiej siedzibie brakowało mu kawiarni literacko-artystycznej, bez której nałogowemu jej bywalcowi trudno się obejść. ("Wiele stracił - pisze Makuszyński - kto nie widział zwariowanych posiedzeń w kąciku u Lourse'a przez kilka lat ostatnich. Literaty, aktorzy, malarze i Reymont - pociecha pociech").Zresztą mimo ambicji życia ziemiańskiego (niefortunna próba gospodarowania w majątku, nabytym koło Sieradza w roku 1912) nie wytrzymywał "przypisania" do wsi, zimy spędzał w Warszawie lub we Francji.

W roku 1924 spotkało Reymonta zaszczytne wyróżnienie: otrzymał literacką Nagrodę Nobla, do której prócz niego kandydowali pisarze takiej miary, jak Tomasz Mann, Sigrid Undset, Tomasz Hardy, czy Maksym Gorki (po raz pierwszy kandydaturę Reymonta do tej nagrody wysunięto już wcześniej w roku 1918). Polska opinia publiczna liczyła na wyróżnienie Żeromskiego, ale i nagrodzenie twórcy Chłopów poczytała za decyzję trafną. Laureat wskutek choroby serca nie przyjechał na uroczystość do Szwecji. Dyplom i czek na 116 718 koron szwedzkich przesłano mu do Francji, poddawał się kuracji. 15 sierpnia 1925 roku, gdy serce się nieco uspokoiło, wybrał się na zjazd chłopski do Wierzchosławic koło Tarnowa. Uroczystość zorganizowana przez Wincentego Witosa była wyrazem hołdu polskiej wsi dla jej największego epika. Niestety, było to ostatnie wystąpienie publiczne pisarza. Wkrótce po nim choroba przybrała na sile atakując ponownie n adwątlony już poważnie organizm.

Reymont 20 listopada 1925 w liście do francuskiego tłumacza Chłopów Schoella pisze: "Dzisiaj umarł Żeromski, cios to dla mnie okrutny z wielu powodów. Umarł na serce. Był o parę lat starszy ode mnie, ale miał szaloną wolę życia i energię. Strata ta polskiej literatury niezastąpiona. Uwielbiałem Go jako genialnego pisarza. Naturalnie, ta nagła śmierć źle podziałała i na mój stan zdrowia. Teraz bowiem na mnie przychodzi kolej umierania."

Niestety jego przewidywania spełniły się, i to bardzo rychło: Władysław Stanisław Reymont zmarł 5 grudnia 1925 roku w Warszawie. Żona Aurelia była z nim do jego ostatniej chwili.

Został pochowany na Powązkach, natomiast urnę z jego sercem zamurowano w filarze kościoła Św. Krzyża.

-----------------------------------------------------------------------

Bibliografia:

- J. Krzyżanowski, Władysław Stanisław Reymont. Twórca i dzieło, Lwów 1937. 
- B. M. Rzeuska, "Chłopi" Reymonta, Warszawa 1950."Prace Polonistyczne" seria XXIV (1968) [zeszyt na 100-lecie urodzin Reymonta].
- B. Kocówna, Reymont. Opowieść biograficzna, Warszawa 1971 (wyd. 2 - 1973).
- B. Kocówna, Reymont. Z dziejów recepcji twórczości, Warszawa 1974.
- J. Rurawski, Władysław Reymont, Warszawa 1977. 
- K. Wyka, Reymont, czyli ucieczka do życia. Oprac. B. Koc, Warszawa 1979.